piątek, 31 sierpnia 2012

Cuda niewidy: czyściec dla rzeźb


Są miejsca, do których ludzie przynoszą stare rzeźby znalezione gdzieś przy drodze... krzyże, anioły... Nie ma jednak pieniędzy na ich naprawę dlatego zamiast zdobić kaplice zdobią kąty, szafki, półki przy suficie, przestrzeń pod stołem. Swoisty czyściec dla rzeźb. Nie giną, nie niszczeją pod wpływem śniegów, deszczów czy upałów, ale także nie spełniają swej roli, swego przeznaczenia. Nikt już do nich nie wróci- nie grozi nam bowiem nadmiar finansów, aby je odratować. 

Kruszejące drewno na twarzy Jezusa i brak rąk dodaje autentycznego klimatu ludzkiego cierpienia. Widziałam takich krucyfiksów mnóstwo, przyniesionych od prywatnych ludzi... mnóstwo Jezusów zwisających z krzyża na jednej ręce. Upiorny widok. Aż prosi się, aby ulżyć cierpieniu: zdjąć go z tego krzyża, zretuszować rany na rękach i nogach, wyryć na twarzy choćby drobny uśmiech...
 
 




Ten piękny anioł to przykład na to, że jeszcze gdzieś, kiedyś, ktoś w pocie czoła za pomocą dłuta i młotka, w drewnie, potrafił stworzyć coś monumentalnego, pozbawionego "góralskiego" klimatu. Anioł ten, w ciszy modli się o zbawienie dla rzeźb, które go otaczają...

Tkwią pomiędzy życiem a śmiercią, wyczekują ponownej szansy. Można powiedzieć śmiało, że jest to ich "okres przejściowy"... tylko, że obiektywnie, bez perspektywy na dobre zakończenie.

Może na więcej by się przydał i anioł, i Jezus i wszyscy święci... gdyby ich zostawiono na środku pola gdzieś pod Tychami i gdyby mogli dalej "zbierać" modlitwy od przechodzących obok ludzi...





poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Porządny człowiek

Znacie jakiegoś porządnego człowieka? Ten jest biedny i grając na skrzypcach prosi o wsparcie ,a każdy zarobiony grosz nabija na kasę fiskalną i odprowadza podatek.

 Słynny grajek spod przejścia pod mostem, koło katowickiego Rialta jest bohaterem magicznego dokumentu. Polecam:

http://vimeo.com/47265755

niedziela, 19 sierpnia 2012

Wakacje na Śląsku

Nie wszyscy mają wakacje- niektórzy muszą chodzić do pracy i męczą się patrząc jak za oknem ludzie beztrosko paradują w pełnym słońcu po rozgrzanych ulicach. Gdy wychodzą z pracy dopada ich natłok pracy w domu i na wycieczki nie ma już czasu.
 Wbrew pozorom wakacje na Śląsku nie muszą być takie złe. Gdy można zwiedzać, to zapewniam, że jest co! Może późno poruszam temat miejsc wycieczkowych, ale już trudno.

Dla miłośników zamków, pałaców i dworów, tych otwartych do zwiedzania i tych opustoszałych, zarośniętych mchem jest strona: 
 http://www.palaceslaska.pl/

Dla mieszkańców zapyziałej aglomeracji to może być nie lada gratka, gdyż dworki i ruiny zamków są naprawdę blisko! Przytoczę tylko kilka miast w których dzielnicach, lub nawet ścisłym centrum znajdują się niezwykłe zabytki: Gliwice, Orzesze, Ruda Śląska, Siemianowice Śląskie, Zabrze i Bytom.

Warto poznać coś innego niż powszechnie znany Będzin, coś co wiąże się z historią śląska.

Ostatnio w centrum Katowic spotkałam wycieczkę obcokrajowców na trasie "Katowickiej moderny". Mijamy codziennie budynki, które są wyjątkowe pod względem architektury i w ogóle się tym nie interesujemy. Może warto spróbować?

www.moderna.katowice.eu

Szlak zabytków techniki również może być ciekawą alternatywą dla wakacji przed telewizorem:

http://www.zabytkitechniki.pl/pl

Ja jednak na dzień dzisiejszy wybiorę się na wycieczkę z telewizorem, programem S2Śląsk w TVS. Program prowadzi Marek Szołtysek i przybliża nam różne niezwykłe miejsca w naszym regionie- takie, o jakich nie usłyszymy na codzień. Wszystko opowiadane jest po śląsku więc można się wiele nauczyć:).

czwartek, 9 sierpnia 2012

Co dzieci myślą o Śląsku?

Dzień Górnika, Katowice 1995r.
W odniesieniu do poprzedniego posta promującego świeży projekt "Śląsk wedle bajtla" pragnę rozważyć temat dzieci na Śląsku.

 Jestem z pokolenia popeerelowskiego i w przedszkolu obchodziliśmy barbórkę. Chłopcy przebierali się za górników, robili czarne czapki z piórkami a dziewczynki wianiuszki. Uczyliśmy się "Poszła Karolinka" i "Karliku, Karliku" nie zastanawiając się nawet dlaczego pierwsza z tych piosenek jest śląska skoro Gogolin nie znajduje się na mapie województwa śląskiego. Łykaliśmy propagandę, ale po prawdzie chociaż po komuniźmie była jeszcze potrzeba aby zaszczepiać w dzieci polską śląskość- my dzieci, nie rozumieliśmy tego zupełnie. Stanowiło to coroczną "szopkę", aby pokazać jak maluchy się utożsamią z czymś czego po prostu nie kumają.
 Górny Śląsk był dla mnie górny, bo chodniki były krzywe i tworzyły się z nich całkiem wysokie górki. Śląsk w ogóle był dla mnie zamienną nazwą na Katowice (skądinąd w kościele myślalam, że katolicy to po prostu mieszkańcy Katowic).

 Może te wszystkie "karliki" i "kopalnie" psuły obraz słynącego w historii ze swego rozwoju regionu, ale to było cokolwiek, a dziś?
 Młodzi rodzice, ludzie z mojego pokolenia, łamiącego konwenanse, nie mówią już dzieciom o miejscu w którym mieszkają, szczędzą im także nauk religijnych, które porządkują świat (to jest szczególnie ważne dla dziecka), bo jak wytłumaczyć to wszystko co zachodzi w świecie? Uważam, że zachodzi przesada w drugą stronę- przez lata panował ogół a nie jednostka, dziś wszędzie rządzi indywidualizm, a dziecko wychowane w duchu tego, że jest lepsze od innych nie nadaje się do życia w społeczeństwie. Złoty środek jest najlepszy.
Nie popieram faszerowania ludzi tym, co im dalekie, uczenia się o czymś, z czym nigdy nie będą miały do czynienia, ale elementarny związek z własną ziemią to coś, co sprawia, że czujemy się wyjątkowi bez dodatkowego o tym uświadamiania.
 Może w Darłowie ktoś powie, że mój sposób mówienia jest "wieśniacki" i że słychać, że jestem ze Śląska, ale to też oznacza, że nieświadomie jestem elementem tego małego światka śląskiego, że mam swoją tożsamość, tak jak niebieskie oczy po matce, coś co widać gołym okiem i wiąże nas z naszym pochodzeniem.
  
 Projekt "Śląsk wedle bajtla" to wyjątkowe przedsięwzięcie, które ma na celu stworzyć przestrzeń Śląska widzianego przez dzieci. Jest szansa, że dowiemy się czegoś co podniesie nas na duchu, ale jest także czas, aby zastanowić się, czy nie pora przygotować się gruntownie do przekazania młodszym pokoleniom bogatego dziedzictwa kulturowego naszych przodków.

 Czekam z niecierpliwością na projekty edukacyjne.



niedziela, 5 sierpnia 2012

Śląsk wedle bajtla

Śląsk wedle bajtla*
Śląsk wedle bajtla to innowacyjny projekt, w którym głos zostanie przekazany dzieciom. Inicjatorzy akcji chcą zapytać najmłodszych mieszkańców regionu, czym dla nich jest Śląsk, jak go widzą oraz jak się tutaj czują. Z zebranych materiałów planowane jest przygotowanie wystawy, która zostanie zaprezentowana we wrześniu w Katowicach. Jak podkreślają organizatorzy – w medialnym dyskursie nt. Śląska młodsze pokolenie jest konsekwentnie pomijane. Czas to zmienić.
Jednym z postulatów śląskich organizacji pozarządowych jest wprowadzenie edukacji regionalnej w szkołach i przedszkolach. Dotychczas jednak próżno było szukać działań skierowanych do tej grupy wiekowej. „Zdecydowana większość projektów przeznaczona jest dla dorosłej części tej lokalnej społeczności, a dzieciom przedstawia się ludyczno-kabaretowy obraz naszego regionu, nie próbując dowiedzieć się, czy najmłodsze pokolenie w jakikolwiek sposób odczuwa związek ze śląską tożsamością” – mówi Łukasz Tudzierz, jeden z pomysłodawców akcji.
Z tego względu, autorzy projektu chcą oddać głos właśnie najmłodszym; zapytać, czym dla nich jest Śląsk, śląska kultura oraz język, i w ten sposób przekonać się, czy wychowujemy pokolenie lokalnych patriotów.
Celem projektu jest aktywizacja regionalna mieszkańców, poprzez spotkania z dziećmi, rozmowy i warsztaty, a w szerszym aspekcie - prezentację ich pracy na objazdowej wystawie, która prowokować ma do refleksji i dyskusji nad śląską tożsamością.
Pragniemy, aby dorośli zauważyli, że nie trzeba wstydzić się swojej śląskości, skoro dzieci z łatwością potrafią o niej mówić – tłumaczy Łukasz. Pomysłodawcy akcji dodają, że bez kultywowania i promowania śląskiej obyczajowości możemy doprowadzić do jej zaniknięcia.
Śląsk wedle bajtla realizowany jest przez grupę studentów w ramach programu „Pracownia Aktywności Obywatelskiej” przy wsparciu Theodor Heuss Kolleg, Fundacji Roberta Bosha i stowarzyszenia MitOst e.V. Strona projektu: http://slaskwedlebajtla.pl