środa, 28 marca 2012

Oni mnie leją a ja mam im dać kraszankę?!

Moja znajoma (po pięćdziesiątce) wspominała ostatnio śmigusa dyngusa- kiedy była nastolatką, jacyś chłopcy oblali ją straszliwie, wróciła więc niezadowolona i zupełnie mokra do domu, skąd surowa babcia wyrzuciła ją spowrotem na dwór z kraszankami. Miała ofiarować je "oprawcom". Nie potrafiła tego zrozumieć. A to bardzo stary i zapomniany już zwyczaj, chociaż czasem jeszcze zdarza się, że chłopcy za oblanie dziewczyny od jej rodziców dostają słodycze. Dzisiaj wydaje się do dziwne. Być może wynika to z faktu, że w obecnych czasach niekoniecznie bycie oblaną jest dla pań komplementem, czy zabawą. Posłużę się znów Klaußmannem, który pisze, że nie dość, że panienki musiały ofiarować kraszankę chłopcu, który ją oblał, a panowie wymyślali różne pułapki (wiaderko w oknie, przewiązane wstążkami- gdy dziewczyna ciekawa wstążek ciągnie za nie, kubełek wylewa zawartość na jej głowę) to okazuje się, że następnego dnia był rewanż! Otóż tego dnia jak się domyślacie, dziewczęta mogły się "mścić". Podobno były w tym niegorsze od chłopców:).

Fotografię znalazłam w internecie- przedstawia cudną kraszankę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz