sobota, 20 kwietnia 2013

Jak czytać słowiańskie wyrazy w łacińskich tekstach

Pewien czytelnik poruszył bardzo ciekawy problem w komentarzu do jednego z moich wpisów. Jak to jest, że historycy czytają polskie znaki (najczęściej w nazwach lub imionach) pisane po łacinie?

No właśnie. Tutaj muszę zasmucić wszystkich zwolenników konkretów. Otóż są to teorie- teorie, koncepcje. Posłużę się przykładem jak w literaturze średniowiecznej po łacinie pisana jest nazwa plemienia Ślężanie:
- Zlasane
- Cilensi
- Silensi
- Sleenzane

Czy wogóle wiadomo na 100%, że to plemię zamieszkiwało teren Śląska i było tym samym plemieniem z którego powstali Ślązacy? Czy to oznacza, że plemiona zapisywane jako Zlasane, Cilensi i Silensi na prawdę nazywały się ŚLĘŻANIE? Nie wiadomo.Męczy również ciągłe w etymologii szukanie genezy nazw w słowach związanych z mokrymi, bagnistymi terenami naszego kraju. Czy aby na pewno 'ślągwa'?

Co więcej, sporo problemów nastręcza chociażby banalne imię Mieszko! Pierwszy władca Polski występuje w plejadzie form w zapisach łacińskich- Mizuka, Misaka, Mesco, Meżka, Mesek. W kwestii jego imienia występują trzy zasadnicze koncepcje- Mieszko, Mieszka i Mieszek. A co ciekawe żadna z nich nie jest irracjonalna- najmniej ugruntowana na podłożu językoznawczym wydaje się być forma "Mieszko". Występuje wprawdzie najczęściej, ale znawcy tematu wiedzą, że może to być latynizacja. Po łacinie imiona Mieszek, Bolek, Leszek zapisywało się "Mieszko", "Bolko", "Leszko" - taki zabieg nazywany jest właśnie latynizacją. Niemożliwa na pozór forma "Mieszka" również ma sporo argumentów przemawiających za jej słusznością. Jeden z ostatnich noszących to imię Piastów, książę cieszyński, w dokumentach wystawionych przez własnego syna występuje właśnie pod imieniem Mieszka. Prawdą jest również, że poza Dalimilem, żyjącym w czasach Mieszki cieszyńskiego i który znał go osobiście, kronikarze mogli nie znać poprawnej formy tego imienia.

Informacje, że (zapisani w dokumentach łacińskich) Prissani to Pyrzyczanie a Velunzani to Wolininie, nie mówiąc już o  Dadosesani to Dziadoszanie wzbudza pewne wątpliwości. Czy w ogóle można nazywać dzisiejszym językiem dawne ludy? Czy rzeczywiście takie były słowiańskie brzemienie tych słów? Niestety nie wiadomo.

Językoznawcy oczywiście obserwują przemiany ale także zachowane w tradycji po dziś dzień nazwy miejsc, ale czy rzeczywiście ktokolwiek w Polsce pamiętał choćby na przełomie XVIII i XIX wieku nazwy plemion, które tutaj żyły? Raczej nie, wiedzę tą czerpano wyłącznie ze źródeł pisanych, dodajmy najczęściej łacińskich i interpretowano po swojemu. A jak się jakaś interpretacja pokrywała z odkryciami archeologicznymi to od razu z Golensizi robi się Golęszyców. Gorzej, gdy archeologia nie pokrywa się z interpretacjami, a pomimo to Lendizi stają się Lędzianami czy Glopeani Goplanami.

Jeśli chodzi o średniowiecze to temat jest tak grząski i niepewny, że praktycznie brodzimy w przypuszczeniach. Zwolennicy konkretów sami dopisują fakty do historii i potem dzieci i młodzież uczą się tego w szkołach. Ze źródeł wiemy, że BYŁ CHRZEST POLSKI. Ale kiedy i gdzie? Nie wiadomo. Ważne, by w zgłębianiu historii nie dać się ponieść wyobraźni... szukać nowych źródeł i rozwiązań.